Jesteśmy w drodze

Jesteśmy w drodze

niedziela, 28 grudnia 2014

Tańcem i różańcem

Kiedy sześć lat temu stałam po raz pierwszy na środku patio w konstancińskim domu, oczarowana przypominającym zieloną salę balową otoczeniem, przez myśl mi nawet nie przeszło, że kiedyś w tym miejscu będą tańczyć... dla Boga.
A jednak stało się tak. Przede wszystkim dzięki Niemu - który mnie tutaj przyprowadził i pokierował moją drogą w fantastyczny i zaskakujący mnie sposób, wsłuchany w to "co w sercu na dnie", w sercu, które sam stworzył. Po drugie dzięki księżom pallotynom, gospodarzom tego domu, którzy zaufali i zaprosili naszą Wspólnotę do poprowadzenia jednego z wieczorów dla Gości przeżywających tutaj rekolekcje z Postem Daniela. Dla mnie jest to zaszczyt i przyjemność.
Taniec zawsze był we mnie. Jeśli wierzyć opowieściom rodzinnym, to jeszcze nie chodziłam, a już tańczyłam ;) Pomagał mi przełamywać nieśmiałość. Jego historii poświęciłam pracę magisterską. A gdy sądziłam, że radosne pląsy przeminęły wraz z młodością, Pan Bóg odkrył przede mną ich nową formę, jakby mówił: nie przestawaj, raduj się, tańcz dla Mnie! Upomniał się o umiejętności i pasję, którymi mnie obdarzył, wykorzystując je dla swojej chwały :) Wykonując kolejne kroki i gesty w tańcu uwielbienia, czuję głęboko, że robię to, co Jemu się podoba. Wyobrażam sobie Go przyglądającego się z dobrotliwym uśmiechem mojej radości :)
Uwieńczeniem tej Bożej drogi jest możliwość dzielenia się z innymi ludźmi przyjemnością tańczenia dla Pana, odkrywanie przed nimi formy modlitwy, w której możemy nie tylko słowem, ale i ruchem ciała wyrazić nasze emocje, przyzywać Go, wielbić, prosić, dziękować.
Za naszą Wspólnotą jest już kilka takich wieczorów - myślę, że udanych, skoro zapadła decyzja, abyśmy tańcem i modlitwą posługiwali podczas każdych rekolekcji. Hurra!
Wieczór przez nas prowadzony składa się z dwóch części. Podczas pierwszej godziny proponujemy wszystkim uczestnikom rekolekcji, niezależnie od ich wieku, , wspólną naukę kroków kilku tańców modlitewnych. W tańcu takim każdy gest ma swoje znaczenie, odnosi się do naszej relacji z Bogiem. Jednak nie najistotniejsze jest, aby te gesty dobrze zapamiętać i wykonać, lecz by cieszyć się piękną muzyką, wzajemną obecnością i spontanicznie wielbić Stwórcę. Proponujemy przede wszystkim układy do muzyki izraelskiej, ale już wkrótce wypróbujemy własne choreografie do utworów polskich twórców tak, abyśmy mogli nie tylko ruchem, ale i śpiewem modlić się. 
Po takiej radosnej eksplozji radości zapraszamy na drugą część wieczoru - wyciszoną, pełną zadumy, refleksji, rozmodlenia. Otuleni ciszą kaplicy, ocieplonej płomykami świec, adorujemy wspólnie Jezusa Chrystusa. Lubię taką adorację we wspólnocie, podczas której głośna modlitwa, śpiew i chwile skupienia w ciszy przeplatają się i uzupełniają.
Jestem bardzo wdzięczna i szczęśliwa, że mogę zapraszać drugiego człowieka do formy modlitwy, która jest mi bardzo bliska. Jak dotąd, największa grupa, którą mogliśmy poprowadzić, liczyła ponad 200 osób! :)
Mam wrażenie, że dając z siebie to, co kocham, jeszcze więcej otrzymuję. Po każdym takim wieczornym "seansie" wracam wewnętrznie lekka, wzmocniona, z poczuciem, że moja relacja z Bogiem pogłębiła się. A dodatkową nagrodą jest widok uśmiechniętych twarzy wokoło i spontaniczne słowa podziękowań. Fajnie jest wiedzieć, że robi się coś przyjemnego i pożytecznego, co Bóg dla nas przygotował :)

Dorota

wtorek, 23 grudnia 2014

Czekając na pierwszą gwiazdkę


Czekając, kiedy wzejdzie wigilijna 
gwiazda
Do wpół zmarzniętej szyby przywarł chłopiec mały. Patrzył - 
zimowe ptaki wracały do gniazda,
Jakby tego wieczoru też świętować chciały.
Niegdyś gwiazda z Betlejem mędrców prowadziła,
Dziś znak daje, by zasiąść do świętej wieczerzy,
By biel opłatka ludzkie waśnie pogodziła,
A w sercu znów zamieszkał Ten, co "w żłobie leży".
Chwila jedna! Przy tobie nikną odległości,
Co szare - zmienia się w odświętne, tajemnicze.
Daj nam więcej dni takich, spragnionych miłości,
Niech świat przy żłóbku Twoim odmienia oblicze."
(o. Franciszek Czarnowski)

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę, abyśmy mocą Nowo narodzonego wszelkie szarości naszych serc przemienili w drogocenne dary dobroci, łagodności, życzliwości, nadziei i miłości; aby nadchodzący czas stał się prawdziwym świętowaniem obecności Jezusa.
Wesołych Świąt!

Dorota

środa, 17 grudnia 2014

Adwentowe ciasteczka według Joasi :)

Jeśli ktoś jeszcze nie ma dobrego, sprawdzonego przepisu na pyszne świąteczne wypieki, to podaję :

Składniki :
50 dag modlitwy, 
1 kg wiary w Pana Jezusa
20 dag oczekiwania
20 dag radości
12 dag życzliwości
1 spowiedź
1 dag miłości oczyszczonej
2 łyżki ofiarności

Wykonanie :
Modlitwę wymieszać z miłością oczyszczoną i wiarą. Zrobić zagłębienie i  wlać życzliwość.
Zagnieść ciasto i rozwałkować na grubość ok. 5 mm
Wycinać kształty jakie kto potrafi i lubi.
Ciasteczka piec w nagrzanym miłością, dobrocią i ciepłem piekarniku - przez ok. 10 min.
Po paru dniach można je dowolnie ozdabiać dobrymi uczynkami.

Samo zdrowie!!  :o))))

Joasia

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Listopadowe Sympozjum w Konstancinie


W dniach 29-30 listopada odbyło się Sympozjum Instytutu Pallottiego. 
    15 już spotkanie z tego cyklu było pod hasłem: Rodzina- Zjednoczeni w Miłości.

 Pierwszy wykład wygłosił ks. Sławomir Radulski mówił o rodzinie w świetle Bibli i nauczania Kościoła. 
 Rodzina jest instytucją religijną uczestniczącą w nadprzyrodzonej misji Kościoła. 
 Zagrożeniem rodziny jest odejście od tych wartości jak też tendencja młodego pokolenia do ciągłego 
 zaspokajania swoich potrzeb bez wzajemnego szacunku. 
 Małżeństwo to skuteczny znak wywyższenia tego sakramentu i nieodwracalna zgoda na wyłączność, 
 miłość i wierność. Rodzina jest społecznością starszą od państwa i choć najmniejszą wspólnotą 
 stanowi tkankę łączną dla społeczeństwa. Rodzina to miejsce spokoju gdzie wiara miesza się z mlekiem 
 matki, a potomstwo jest konsekwencją miłości małżonków, którzy mają równe prawa.

 W drugiej konferencji " Pallotti - od rodziny do Zjednoczenia" siostra Monika Cecot pięknie pokazała
 i omówiła rodzinę założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego.
 Sam Pallotti mówił, że w rodzinie nauczył się wszystkiego, a przede wszystkim 
 BÓG DAŁ MU ŚWIĘTYCH RODZICÓW. 
 Ojciec Pallottiego był troskliwy, by zapewnić swojej licznej rodzinie utrzymanie posiadał
 trzy sklepy. Matka otaczała dzieci miłością i opieką. Rodzice Pallottiego mieli świadomość 
 niezwykłości syna od Jego najmłodszych lat, był ich trzecim dzieckiem. 
 
 Kolejny wykład wygłosił Marek Kalka ZAK " Pallotti odczytany w rodzinie"
 Mówił o znaczeniu świętego w naszych rodzinach i aby podążać Jego śladami należy często 
 wchodzić w Jego buty. Czynimy apostolstwo w naszych rodzinach żyjąc na chwałę Bożą w swoich
 powołaniach. świeccy mają szukać w świecie swoich powołań i uświęcać świat. Mają działać 
 w codziennym życiu.  W rodzinie odkrywamy tajemnicę Wieczernika trwając na wspólnej modlitwie,
 a wizerunkiem jest wspólny stół, który jest miejscem spotkań. Wieczernik jest inspiracją do życia 
 w rodzinie, chce nam się wracać do takiego domu, bo w tej rzeczywistości czujemy się najlepiej. 
 Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego przynagla nas do miłości i dzieła tego apostolstwa, w rodzinie 
 chodzi o świętą współpracę wszelkimi środkami pobożności.Ta współpraca ukierunkowana jest do każdego
 z nas. Odczytany św. Pallotti to droga do świętości.Pytajmy o apostolstwo w rachunku sumienia.

 Ostatnim wykładem i prezentacją było wystąpienie Izabeli Owczaruk - ZAK w temacie
 "Wyzwania i perspektywy współczesnej rodziny"
  
 W relacjach rodzinnych ważną kwestią jest weryfikacja oczekiwań. Jakość życia i budowanie relacji
 w rodzinie i małżeństwie to proces i fazy rozwoju. Pierwsze trzy lata to faza zakochania czyli
 chemii, do której już nigdy nie wracamy, właściwy wiek to 21 lat. 
 Ślub podkreśla czas życia w związku. Małżeństwo to już nie proteza, a odpowiedzialność. 
 Kryzys małżeński to nie jest niedopasowanie charakteru, a współmałżonek nie jest odpowiedzialny 
 za moje szczęście. Kryzys wynika z braku umiejętności rozmawiania, hamowania swojego rozwoju,
 budowania na lęku przed emocjami, w konsekwencji nie wiemy co sami chcemy. 
 Jesteśmy razem z czego wynika,  że będziemy się ranić. Przebaczenie to nie zapomnienie czy 
 usprawiedliwienie lub pusty gest, że nic się nie stało. Potrzebna jest konfrontacja ze sprawcą, 
 trzeba nazwać krzywdę, trzeba się przyznać,ale też ochronić siebie. Nie trwać w krzywdzie, co 
 pozwala na powrót sił i kompetencji. Im lepsza komunikacja i dialog pomiędzy małżonkami tym 
 więcej możliwości bycia razem. Rola rodziców to wspieranie dzieci,  trzeba je nakręcać, ustawiać,
 ale czasem pozwolić by same chodziły. To co działało w ogródku rodziców nie zawsze musi działać
 w nowym związku dzieci.  Zdarza się, że dzieci odchodzą od wiary, lecz przychodzi czas,że wracają 
 do tych wartości ale może być też, że do końca życia będziemy się modlić o wiarę dla Nich.

 To tylko wybrane fragmenty konferencji. Jestem w rodzinie, mam troje dzieci i to co przedstawiła
 siostra Monika Cecot w prezentacji o Pallottim w rodzinie, iż pierwsze dziecko jest dumą, przeznaczone 
 do działania, drugie dziecko to emocje, a trzecie jednoczy i scala rodzinę, sprawdza się w mojej 
 rodzinie. 

 Wieczorna modlitwa kananejskich stągwi to pięknie przedstawione i wzruszające świadectwa małżeństw.

Marzena

poniedziałek, 24 listopada 2014

O Eucharystii w listopadowej Szkole Słowa

Mt 26,26-29 „ Ostatnia Wieczerza – uobecnienie Największej Miłości”

  • Czym jest pierwsza Uczta Nowego Przymierza i ostatnia Uczta Starego Przymierza ?
  • Jak w Jezusie wypełniają się Pisma Starego Testamentu ?
  • Czy uświadamiamy sobie , że podczas każdej Eucharystii, w momencie Przeistoczenia, urzeczywistnia się to samo, co ponad 2000 lat temu podczas Ostatniej Wieczerzy ?
  • Czy mamy świadomość znaczenia i głębi znaków, dokonujących się na Mszy Św. ?
  • Ile rozumiemy z Eucharystii?

Między innymi te pytania postawił nam ks. Jan na początku naszej niedzielnej medytacji.
Dla lepszego zobrazowania tematu, ksiądz wprowadził nas w żydowski kontekst Uczty Paschalnej Starego Przymierza. ( Wyj 1,8-14 ; Wyj 12 ; Ps 114-118 )
Bez niego nie można zrozumieć tego, co wydarzyło się w czasie Ostatniej Wieczerzy.

Cały rytuał starotestamentalnej Uczty Paschalnej był ustalony z góry, niewiele tam było spontaniczności i swobody.
Jezus natomiast, nieoczekiwanie czyni coś, co wprawia w zdumienie i zaskoczenie wszystkich obecnych uczniów.
Biorąc do ręki chleb, potem wino w kielichu – wypowiada zupełnie inne słowa, nadaje im zupełnie nowy sens, treść..nową jakość..
Nikt przecież nigdy w historii nie powiedział, że jest to JEGO CIAŁO i JEGO KREW, że to jest ON.
Dlatego właśnie, jesteśmy jakby wszczepieni w tamtą Ucztę Starego Przymierza, ale dzięki nigdy wcześniej nieużywanym gestom i słowom Jezusa, jest to jednocześnie Nowa Uczta – mająca zupełnie inną istotę, nową treść i wydźwięk.

  • Jak w Jezusie wypełniają się Pisma Starego Testamentu

1. Odrębne wspominanie o ciele oraz o krwi
Tu ksiądz podał dwa przykłady ze Starego Testamentu ( Kpł 17, 5-6 oraz PwP 12, 20-27 ), mówiące o ofiarniczym rytuale Izraela, przedstawiające właśnie oddzielenie ciała od krwi ofiarniczej.
Ale się wystrzegaj spożywania krwi, bo we krwi jest życie, i nie będziesz spożywał życia razem z ciałem.” ( PwP 12, 23 )

Jezus bardzo świadomie, łamiąc chleb nawiązuje do tych znaków i gestów – ale mówi ,że to ON jest tą Ofiarą, Barankiem.
Słowa Jezusa o krwi, która 'za wielu jest wylewana' ( Mt 26,28 ) - są aluzją do krwi ofiarniczej, rozlewanej na 'ołtarzu Pana' z księgi Powtórzonego Prawa

Dziś Jezus wylewa swoją Krew za mnie !

2. Nawiązanie do Przymierza Synajskiego
To jest Moja krew Przymierza „ ( Mt 26,28 )

Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: «Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów” ( Wj 24,8 )

Jezus odwołuje się do tego starotestamentalnego Przymierza, ale też mówi o Nowym Przymierzu – Jego Krew „ za wielu jest wylewana na odpuszczenie grzechów”.

3. Ustanowienie Nowego i Wiecznego Przymierza, w miejsce Starego.

Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach - wyrocznia Pana: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu.
Będę im Bogiem, oni zaś będą mi narodem”. ( Jr 31,33 )

Prorok Jeremiasz przywołuje Przymierze Synajskie, które było łamane wiele razy.
Wraz z przyjściem Jezusa, prawo ma być wypisane nie na kamiennych tablicach, ale w moim wnętrzu.

Na ile to Prawo Boże, Prawo Miłości, Prawo Ewangelii – jest już wypisane w moim sercu?

4. Jezus jest doskonałym Sługą Pańskim, który przez swoją Mękę i Śmierć sam staje się Przymierzem i Światłością dla świata.

W pierwszej Pieśni o Słudze Pańskim czytamy :
Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.” ( Iz 42, 6-7 )

To właśnie Jezus – jako Sługa Pański, posłany jest po to, aby tego dokonać; to w Nim spełnia się wszystko, co zostało zapisane w Starym Testamencie. Jezus sam staje się Przymierzem, wydaje nam Siebie, jako Sługa..
Pan Jezus nie stawia nam żadnych granic, barier – to tylko od naszej wolnej woli zależy, czy i jak Go przyjmiemy w naszych sercach...

5. Jezus wynagradza za ludzkie grzechy.

W czwartej Pieśni o Słudze czytamy z kolei :

„S
podobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego.
P
o udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy,
i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami.” ( Iz 53,10-12 )

Jezus wchodzi w miejsce wszystkich ofiar Starego Testamentu.
Jezus przyjmuje na siebie mój grzech, On niesie na Sobie mój grzech...Całe zło tego świata uderza w Jezusa..
Eucharystia – jak piorunochron 'uziemia' to zło..

6. Jezus jest Bożą Sprawiedliwością i Bożym Miłosierdziem.

W tej samej czwartej pieśni o Słudze Pańskim, nieco wyżej czytamy:

Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści ,a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.” ( Iz 53, 3-5 )

Sprawiedliwość pojmowana biblijnie, to dużo więcej niż zwykła równość – to życie zgodne z Prawem Boga. Sprawiedliwość – Miłość – Miłosierdzie..
To właśnie w Jezusie Bóg objawia swoje Miłosierdzie.. Moje usprawiedliwienie...odpuszczenie grzechów..Zbawienie..

7. Dzięki uniwersalnej ofierze Zbawienia – usprawiedliwienie dociera do wszystkich krańców ziemi..


To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło
aż do krańców ziemi” ( Iz 49,6 )

Raz dokonana Ofiara Krzyża, będzie uobecniana aż po wszystkie czasy, dla wszystkich narodów. Każdy z nas może zanurzyć się w tej Ofierze i mieć ' ścieżkę dostępu' do Zbawienia. Wszędzie tam , gdzie sprawowana jest Eucharystia – jest taka możliwość.
Eucharystia nie tylko zapowiada Mękę i Śmierć – lecz JUŻ stanowi z Nią nierozerwalną całość.
W każdej Eucharystii – uobecnia się SAM JEZUS. Jest REALNY I RZECZYWISTY.
Czy mam świadomość, że po każdej Komunii św. - staję się 'żywą monstrancją', w której mieszka BÓG ?

Podsumowując, ks. Jan - za francuskim noblistą F. Mauriac - pytał nas.. „ Co rozumieli uczniowie, którzy przed chwila spożywali to Ciało i Krew ? Syn Człowieczy był z nimi przy stole i jednocześnie każdy z nich czuł Go w sobie samym.. czuł jak pulsuje życiem, jak goreje niby płomień, który jest orzeźwieniem i rozkoszą. Po raz pierwszy na tym świecie dokonał się cud posiadania Tego, którego się umiłowało, wcielenia się w Niego, żywienia się Nim, zjednoczenia się z Jego istotą, przekształcenia się w Jego żywą miłość.”


Joasia

Kochani, jeśli umknął naszej uwadze film "Największy z cudów", to myślę, że warto dotrzeć do jego wersji na DVD - tutaj możemy obejrzeć zwiastun i przeczytać kilka słów wprowadzenia:
Sądzę, że obejrzenie tego filmu może nam pomóc w jeszcze pełniejszym, bardziej świadomym przeżywaniu Mszy Świętej.
Dorota

czwartek, 2 października 2014

Panu naszemu pieśni grajcie, wysławiajcie Jego Święte Imię!

W dniach od 13 do 19 września br. nasza wspólnota Sempre Piu pielgrzymowała do Rzymu, by tam przy grobie św. Wincentego Pallottiego uroczyście złożyć akt zaangażowania do Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Poniżej nasza liderka Asia dzieli się swoimi przeżyciami - zapraszam do lektury :)


Moje najważniejsze pielgrzymkowe ‘flesze’ – Rzym 13-19 września 2014

‘’Panu naszemu pieśni grajcie, wysławiajcie Jego Święte Imię… Alleluja!!!”
  • - 14.09.2014 Niedziela Podwyższenia Krzyża Świętego – Msza Św. u Św. Wincentego Pallottiego, podczas której złożyliśmy Akt Zaangażowania w Zjednoczeniu Apostolstwa Katolickiego.
Ja Joanna „wypowiadam dzisiaj moją decyzję naśladowania Jezusa Chrystusa (…) .Ofiaruję wszystkie dary natury i łaski, oraz moje życie dla całkowitej służby dla Królestwa Bożego”
Podpisując na Ołtarzu Akt, mając pod spodem Św. Wincentego – w duchu powtarzałam tylko : „Pallotti, pomagaj! Bez Ciebie nie dam rady!”
Czułam wielkie szczęście i wzruszenie oraz wręcz namacalnie – ogromną ścianę modlitwy, tych wszystkich osób, będących w Kościele, oraz płynącą gdzieś z daleka ze wszystkich stron… miałam wrażenie, że otacza mnie olbrzymi , modlitewny klosz… I chyba tylko one utrzymały mnie w pionie do końca Uroczystości…
Nawet na swoim własnym ślubie, czy chrztach moich dzieci – nigdy nie byłam tak dogłębnie poruszona, jak w tym momencie.
Byłam pełna wdzięczności mojej rodzonej siostrze Elizie, że przyjechała ze mną… że jest .. i że mam komu podrzucać suche chusteczki… moczone przez Nią błyskawicznie… :o))
  • - 17.09.2014 Środa, Audiencja Generalna Ojca Świętego Franciszka
„Potem wyszedł na górę i przywołał tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego” ( Mk 3,13 - z Ewangelii, poprzedzającej katechezę )
…Jesteśmy Panie Jezu, …Sempre Piu z Konstancina – już jako ‘legalni’ członkowie Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Właśnie o ‘apostolskim’ i ‘katolickim’ kościele mówił Papież Franciszek – że „Kościół od chwili swych narodzin jest katolicki, symfoniczny (…) nastawiony na ewangelizację i spotkanie ze wszystkimi (…), że został zrodzony, jako wyruszający w drogę, misyjny – czyli apostolski (…), by nieść wszystkim ludziom orędzie Ewangelii, wraz ze znakiem czułości i mocy Boga”
Co to oznacza dla mnie i mojej wspólnoty? To nie zamykanie się tylko na siebie, wewnątrz małej grupy, ale śmiałe, odważne otwarcie się na innych, wyjście na zewnątrz i tam właśnie staranie o to , aby’ kochać jako pierwszy’ … natychmiast, zaraz, teraz… dzielić z drugim radości i cierpienia, nie czekając aż ktoś inny przejmie inicjatywę. Wszystko w zjednoczeniu, w jedności…
  • - Bazylika Św. Pawła za Murami oraz niedalekie Trzy Źródła - szczególny kojący klimat, cisza i spokój tych Świętych Miejsc.
  • - 18.09.2014 Czwartek, Święto Św. Stanisława Kostki, z Jutrzni : „ Proszę was bracia (…), abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną – jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” ( Rz 12,1-2 )
- Poranna Msza Św. przy grobie Jana Pawła II – i słowa Prowadzącego na zakończenie ‘abyśmy potrafili uchować naszą młodzież od kontaktu ze złymi ludźmi’. Wspomagaj nas w tym Św. Janie Pawle – wielki Przyjacielu młodzieży!
  • -Bazylika Matki Bożej Większej i przepiękna figura Maryi – Regina Pacis. To właśnie Ona najbardziej utkwiła mi w pamięci, jak na którejś z naszych sesji, S. Gabriela przedstawiała nam slajdy ‘Madonny Rzymu’. Teraz ujrzałam Ją nieoczekiwanie twarzą w twarz. Jej dostojeństwo, pokój i siła aż wokół promieniowała ..’Maryjo, pobłogosław nas..’
  • - 1 Kor 10,14 ( z soboty 13.09.2014 ) „ Najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa”
Niestety stopę Św. Piotra w Bazylice -pogłaskałam bez większych oporów. Ale już ‘liści dębu’ na drzwiach Bazyliki Św. Jana na Lateranie – przezornie i świadomie nie tknęłam.. :o))
  • - Niestrudzona , cierpliwa i wytrawna Rzymianka - S. Gabriela i Jej ‘muśnięcia’ … – odczuwalne później w naszych obolałych nogach… -Św. Paweł przy Trzech Źródełkach w wydaniu ks. Jana… -Caravaggio, S. Barbara i Jej ‘Powołanie Mateusza’ … -Dobry Duch S. Lucyny – czuwającej nad każdym szczegółem …
  • - Pełne ciepła, otwarte , szczere i przyjazne Domy Pallotynów i Pallotynek
  • - Bella Mirella – źródło wiedzy, elegancji i uroku … -Delikatny Grajek z akordeonem – Jego melancholijne, dobre, ufne oczy…
  • - 19.09.2014 z piątkowej Ewangelii Łk 8,1-3 :
„Potem wędrował przez miasta i wsie (…) Towarzyszyło Mu Dwunastu oraz kilka kobiet (…) Maria zwana Magdaleną, Joanna (…), Zuzanna oraz wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia”
Radość i pokój w sercu , że Bóg troszczy się o mnie, daje mi jasne drogowskazy, zapraszając po imieniu… AIDG!

„Panu naszemu pieśni grajcie, wysławiajcie Jego Święte Imię! Alleluja!”  

Joanna



Tutaj byliśmy:


























poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Konieczność wysiłku dla Królestwa Bożego (Mt 25, 14 - 30)

Tematem lipcowych rozważań Szkoły Słowa Bożego była kolejna przypowieść Jezusa, którą jeszcze w ostatnich dniach swojej działalności, czyli tuż przed Męką, zdążył opowiedzieć uczonym w Piśmie i faryzeuszom. Zasadniczo Jezus kieruje tę przypowieść do osób wykształconych i wówczas posiadających niejako największą wiedzę teologiczną. Jednakże niekoniecznie musi być ta przypowieść kierowana pod adresem przeciwników Jezusa, ponieważ zawarte w niej nauczanie równie dobrze może dotyczyć każdego z nas. Tak więc śmiało możemy uważać, że jak najbardziej skierowana jest ona również do nas. Bo to przecież my, wierzący w Jezusa, w naszym życiu chrześcijańskim jesteśmy w formacji, czyli od katechizacji, aż do dojrzałości chrześcijańskiej.
I w tej przypowieści Jezus posługuje się pewnym obrazem relacji, porównując siebie, albo raczej Swego Ojca, czyli Boga-Stwórcę, do pana domu, który powierza swój majątek swoim sługom i wyjeżdża. A jest to znana nam już dość dobrze przypowieść o talentach. Przypowieść ta jest właśnie tak skonstruowana, aby zobrazować to, co jest w życiu najważniejsze, czyli miłość Boga i bliźniego. I na przykładzie owego pana, który odjeżdżając przywołał swoje sługi i przekazał im swe dobra, Jezus pragnie ukazać to, jak koniec naszego życia będzie podobny do losu owych sług, gdy ich pan powróci z dalekiej podróży. Używając takiego porównania Jezus chce również ukazać wiernym obraz Sądu Ostatecznego i rozliczenie przed panem, czyli przed samym Bogiem, z powierzonych nam ewangelicznych talentów, a ściślej mówiąc ze swojego życia.
Od razu daje się w tej przypowieści zauważyć, że pan domu nie wydaje specjalnych dyspozycji, tylko pozostawia swoim powiernikom wolną rękę. Przedstawione tu powierzone talenty mogą symbolizować dary Boże, jakie Bóg złożył w każdym z nas, i które mamy rozwijać. Są one również niejako alegorią całego życia człowieka. Rzecz jest natomiast w tym, co człowiek z tymi darami Bożymi, czyli ze swoimi zdolnościami uczyni i co też uczyni on ze swoim życiem – czyli czy je rozwinie, ubogaci bardziej, czy też może niestety nie uczyni z nim nic i swoich zdolności nie rozwinie.
W przypowieści tej ukazane są różne postawy sług, którym ich pan powierzył swoje dobra. Dwóch z nich było na tyle domyślnych, że pomnożyli powierzony im majątek. Uczynili to odpowiednio do ilości powierzonego im mienia. Natomiast trzeci z nich postąpił zupełnie inaczej. Postawa trzeciego sługi odsłania w nim parę negatywnych cech. Przede wszystkim ukazuje nam jego tchórzostwo, lęk przed swoim panem, podczas gdy powinien on raczej czuć się jego przyjacielem, z uwagi na powierzone mu dobra. Inne negatywne jego postawy to lenistwo, przez które nie podejmuje żadnego pomnażania tego, co otrzymał. Żyje bez celu, nie podejmując w swoim życiu żadnego działania. Do tego stopnia jest gnuśny, że marnują się w nim wszelkie dary, które mu jego pan powierzył, czyli inaczej wszelkie umiejętności, jakie mu natura dała. W przedstawionej w przypowieści sytuacji owo rozdany pomiędzy sługi majątek symbolizuje różne zdolności ludzkie, a postawa i działanie sług symbolizuje różne nasze zaangażowania, rozwijanie otrzymanych darów w naszym życiu.
Kolejnym aspektem, jaki w naszej analizie możemy zauważyć, jest nagroda za pomnożenie dóbr. Jednakże nie jest to nagroda za współzawodnictwo między nimi i nie jest to też nagroda za spełnienie powierzonego zadania, czyli za uzyskanie dodatkowego procentu. Nie to zostanie nagrodzone. Jak już wcześniej zauważamy, ich pan nie wydaje im konkretnych dyspozycji co do używania lub też zabezpieczenia powierzonego im majątku. Otóż nagrodzone zostaje to, że pomimo iż nie mają wyraźnych poleceń, oni sami podejmują inicjatywę rozwoju i dysponowania majątkiem swojego pana, w celu pomnożenia go. To właśnie za tę niezasugerowaną inicjatywę pan ich nagrodzi. Okazuje się bowiem, że powodem do przysporzenia radości swojemu panu będzie nie tyle samo pomnożenie jego majątku dla zysku, lecz przede wszystkim ich inicjatywa w tym działaniu. I znów przekładając to na nasze życie, dotyczy to rozwoju, chęci do życia i przypodobania się Panu. To właśnie z tego uraduje się on po powrocie do domu. Jego słudzy zostaną hojnie i w niespodziewany sposób wynagrodzeni. Najbardziej jednak zostanie tu nagrodzona postawa tego sługi, który postarał się maksymalnie dać z siebie wszystko, aby zyskać drugie tyle. A ponieważ uzyskał on najwięcej z nich trzech, dlatego na koniec otrzymał dodatkową premię za swoją pracowitość. Natomiast - w przeciwieństwie do niego - temu, który otrzymał najmniej, a przez swoje lenistwo daru nie pomnożył, niespodziewanie zostanie odebrane nawet to, co ma. Można by przypuszczać, że chodzi tu nawet o jego cześć i jego dobre imię.
Jezus przez tę przypowieść chce ukazać nie tyle nagrodę ziemską za działalność człowieka, ile raczej wskazuje na nagrodę w życiu wiecznym. I w zależności od tego, jak owi słudzy przyczynili się do zadowolenia swojego pana pomnożeniem jego dóbr, taka spotka ich nagroda w wieczności. Dwaj pierwsi, którzy pracowali przez okres nieobecności pana, wejdą do jego domu. Zaś trzeci, który majątek swój zakopał, za swoją bezczynność będzie ukarany. Jezus ostrzega nas przed taką postawą lenistwa i gnuśności, abyśmy czasem nie podzielili losu złego sługi, który ze swej głupoty nawet nie podjął choćby najmniejszej inicjatywy pomnożenia tego, co otrzymał. Przypowieść ta jest więc pytaniem skierowanym do nas o nasz rozwój. Jezus celowo adresuje ją do uczonych w Piśmie i faryzeuszy, wskazując na osoby, którym powierzone zostało najwięcej, czyli największe dobra duchowe, znajomość Pisma i wiedza teologiczna. Jezus pragnie wywołać w nich choćby odrobinę refleksji na temat ich rozwoju duchowego, którego u nich nie dostrzegał.
Jezus mówi też i o Paruzji, czyli o powtórnym Jego przyjściu, a także o Sądzie Ostatecznym, który będzie rozliczeniem przed Bogiem z naszego życia. Jak widzimy, wstrząsająca jest sytuacja trzeciego sługi, który nic nie uzyskał. Zapłata dla niego za taką postawę jest nie do pozazdroszczenia. Należy również mocno zwrócić uwagę na czas, jaki jest nam dany na rozwój duchowy, na pomnożenie naszych talentów, zdolności, zanim nadejdzie moment rozliczenia. A dzień ten nadejdzie, o czym Jezus nas zapewnia. I jeśli dla jednych będzie to moment Paruzji, to dla innych, którzy już odeszli, był on po prostu dniem śmierci. Najważniejsze jednak powinno być w nim to, aby dzień ten był dla nas spotkaniem z Bogiem, owym wejściem do domu Pana i oby przypadkiem nie okazał się dramatycznym wyrzuceniem nas na zewnątrz, w ciemności.


Bogusław ze wspólnoty Sempre Piu.

niedziela, 15 czerwca 2014

Którą panną dzisiaj jesteś? - sprawozdanie Bogusia z czerwcowej Szkoły Słowa Bożego nie tylko dla kobiet.

         Tematem niedzielnej Szkoły Słowa Bożego było „Być gotowym na przyjście Jezusa”. Tym razem temat ten zaczerpnięty jest z przypowieści o pannach roztropnych i pannach nie-rozsądnych. Nasz wykładowca, ks. Jan, korzystając z tekstu greckiego Pisma Świętego, jak zawsze objaśnia nam tło i szerzej zakrojony kontekst ewangelicznego wydarzenia, a także przytacza słowa, które na skutek niedoskonałości przekładu zostały inaczej przetłumaczone, bądź pominięte. 
           Jest schyłek działalności Jezusa i atmosfera wokół Niego coraz bardziej się zagęszcza. Jezus już wie, co Go czeka i w tych ostatnich dniach swojego życia, przy pomocy alegoryzującej przypowieści próbuje przyciągnąć do siebie jeszcze tych, których da się zapro-sić. W analizowanym fragmencie Ewangelii Jezus mówi już o potrzebie czuwania i przyrów-nuje czas oczekiwania na powtórne Jego przyjście do jednego z elementów obrzędu godów weselnych, jakie wówczas w Izraelu panowały. Przypowieść ta wpisuje się już w kontekst męki i dlatego Jezus będzie mówił o czuwaniu. Jak już wspomniałem, oparta jest ona o wyda-rzenie wesela, a istotą jej jest aby ukazać konieczność i wytrwałość w czuwaniu. Po głębszym zastanowieniu widzimy tutaj genialnie trafne porównanie oczekiwania gości weselnych na pana młodego, do powtórnego przyjścia Jezusa przy końcu czasów. Przypowieść ta zawiera dwa podstawowe elementy. Po pierwsze jest Oblubieniec, czyli pan młody, który w asyście przyjaciół i rodziny, zmierza do domu swojej Oblubienicy na zaślubiny i ucztę weselną. Drugi element stanowią tutaj panny, czyli druhny panny młodej, które z zapalonymi lampami, pochodniami, mają wyjść na Jego spotkanie. Na przykładzie wówczas panujących zwyczajów, Pan Jezus ukazuje nam, jak to oczekiwanie na Oblubieńca mogło wyglądać. Dość istotnym czynnikiem jest tutaj spóźnianie się pana młodego na ucztę weselną. Druhny, oczekujące na jego nadejście, zapalonymi pochodniami miały go powitać i wprowadzić do domu panny młodej.
Przypowieść ta skierowana jest do nas, wierzących w Jezusa i zawiera wiele symboli. Ukazuje nam ona konieczność czuwania i zadbania o paliwo do lamp, czyli oliwę, aby móc być przez pana młodego, Oblubieńca, zaproszonym na ucztę weselną. Z owym Oblubieńcem utożsamia się tu oczywiście Pan Jezus, natomiast pannami, oczekującymi na Jego nadejście, jesteśmy po prostu my wszyscy w Niego wierzący. Na przykładzie panien mądrych i głupich Pan Jezus ukazuje tutaj dwa typy ludzi. Jedne z tych panien są przezorne i przewidujące, że Oblubieniec może się spóźnić. Zabierają one ze sobą zapas oliwy do swoich lamp, na wypadek dłuższego oczekiwania. Drugie zaś są nierozsądne i lekkomyślne, ponieważ nie zadbały o to, aby ich lampy nie pogasły. Nauczyciel nazywa je więc głupimi. Oliwa, używana tutaj jako paliwo, symbolizuje naszą wiarę, miłość, sprawiedliwość, dobre czyny, zaangażowanie i gorliwość w służbie Bogu. To również cała głębia i żarliwość naszego wnętrza. Jest ona również symbolem Ducha Świętego. Ale ma ona również jeszcze inne znaczenie, a mianowicie takie, że chrześcijanin, to człowiek dobrze zaopatrzony w tę „oliwę”, to syn światłości, czuwający pośród nocy, aż do nadejścia Dnia Pańskiego. Chrześcijanin, to również człowiek miłosierdzia, płonący miłością do Boga i do swych braci, i jak najbardziej człowiek świecący przykładem.
Opowiadanie to jest bardzo dynamiczne, a chodzi w nim właśnie o propozycję Boga, Jezusa, Oblubieńca i odpowiedź tych, którzy na niego czekają. A więc i nasze życie ma być wyjściem ku niemu. Zaś druhnami oczekującymi na Oblubieńca jesteśmy właśnie my. Natomiast obraz wesela w Biblii jest symbolem ścisłej więzi między Bogiem a ludem. I to Bóg zaprasza człowieka na swoje gody. W Oblubieńcu oczekiwanym przez dziesięć dziewic rozpoznajemy już teraz zapraszającego nas Jezusa, a także w Jego ostatecznym przyjściu na końcu czasów. Natomiast liczba dziesięć, dotycząca ilości druhen, symbolizuje tutaj wspólnotę Kościoła jako całość.
Następnym aspektem, na który Nauczyciel zwraca uwagę, jest mądrość. Mądrość w Biblii, to umiejętność dostrzeżenia działania Boga w moim życiu i oddanie Mu chwały. To jest też uznanie, że wszystko jest od Niego. Natomiast odwrotnością tej postawy jest głupota. Według biblijnego przesłania głupotą jest żyć w taki sposób, jakby Boga nie było. Ukazane wcześniej spóźnienie pana młodego ma również w przypowieści istotne znaczenie. Jest to jakby celowe zwlekanie Pana Boga, aby po pierwsze wzmóc tęsknotę w oczekiwaniu na Niego, a po drugie, aby dać czas na nawrócenie. Mądrością w tym znaczeniu jest to, iż należało przewidzieć, że Oblubieniec korzystając z przysługującego mu przywileju może się opóźnić, więc przezornie należało zabrać ze sobą zapas oliwy. W przeciwieństwie do tego, czyli głupotą w tym momencie będzie bezmyślność, niefrasobliwość i zuchwałość w grzechach. Wielu ludzi odczytuje to w ten sposób, że skoro Bóg nie reaguje, to wszystko im wolno. Jest to więc dla nich niejako zachęta do dalszych grzechów, ponieważ Bóg opóźnia się ze swoim karaniem. A tymczasem Bóg właśnie oczekuje, że w naszym życiu dokona się jeszcze głębsze i pełniejsze nawrócenie. Natomiast ogromną nieroztropnością jest spokojnie kłaść się spać, podczas gdy mój „zbiornik” z oliwą jest pusty, moje wnętrze duszy jest puste, moje ręce może są czyste, ale puste.
Gdy więc w końcu nadszedł Oblubieniec, rozległ się krzyk, że Pan nadchodzi. Znużone długim oczekiwaniem panny, które w międzyczasie posnęły, po przebudzeniu szybko zapaliły swoje lampy, aby Go powitać. I stało się. Jedne z nich były gotowe, na wyjście Mu naprzeciw i aby Mu asystować, a drugie niestety nie. Te druhny, których lampy się paliły, weszły więc do domu weselnego. Ich życie było uporządkowane, więc one potrafiły się zatroszczyć o zapas oliwy. Natomiast panny głupie, dopiero o północy zrozumiały swój błąd i w panice poszły ratować się we wstydliwej dla nich sytuacji. Dlatego też jeszcze bardziej oddaliły się od orszaku weselnego. Występująca w przypowieści oliwa, to symbol całego mojego życia wewnętrznego, to również moje uporządkowanie. I tego nie da się ani pożyczyć, ani kupić, ponieważ to jest moja osobista odpowiedź na miłość Boga. A w momencie powtórnego przyjścia Jezusa będzie już za późno na dobre czyny.
Przenosząc akcję przypowieści na nasz europejski grunt i czasy chrześcijaństwa, można by rzec, że owe dziesięć panien symbolizuje również wszystkie dzieci przystępujące do Pierwszej Komunii Świętej. W uporządkowanym życiu ich katolickich rodzin dzieci te uczestniczą w życiu parafii, uczęszczają na coniedzielną Mszę Świętą, przystępują do sakramentów świętych. Można by więc o nich powiedzieć, że one są jak te panny czuwające i jak panny roztropne, czyli mądre. Wszyscy więc mają jednakowe szanse. Jednak z upływem czasu, gdy one dorastają, zdarza się, że niektóre z nich zaczynają tracić wiarę. Przestają uczęszczać na Msze Święte i na nabożeństwa, jak również przestają przystępować do sakramentów świę-tych. Myślę, że przypowieść o pannach mądrych i głupich ma i tutaj zastosowanie. A więc można by też o nich powiedzieć, że gdy taki człowiek wzrasta z dala od Kościoła, to, lapidarnie rzecz ujmując, Pan Bóg potem go nie zna, ponieważ on większość swojego życia żył z dala od Boga.
Przypowieść, którą Pan Jezus kieruje do nas, nie ma nas przestraszyć, albo wpędzić nas w kolejny lęk. Nie. To jest wezwanie do odpowiedzialności za swoje życie. Zaś wezwanie: „Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny”, to jest zachęta do nawrócenia, to znaczy do przejścia od głupoty do mądrości. Ale Jezus tak bardzo szanuje ten nasz wolny wybór, że ten wolny wybór będzie decydował o naszym losie, a nawet o naszym zbawieniu. Im więc bardziej trwamy zjednoczeni na modlitwie z Bogiem, tym bardziej widzimy ile w nas jeszcze jest do przemiany i uporządkowania. I oby nas nigdy nie zaskoczyło takie wydarzenie, które tutaj jest opisane. I oby nigdy nie zabrakło nam tej oliwy wiary, miłości i nadziei, potrzebnej do naszego życia.

Bogusław

niedziela, 20 kwietnia 2014

Zmartwychwstał Pan!

Nie umiem
być srebrnym aniołem - 
ni gorejącym krzakiem - 
tyle Zmartwychwstań już przeszło
a serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami -
tyle już alleluja -
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.

(ks. Jan Twardowski, Wielkanocny pacierz)

Prawdopodobnie każdy z nas odnajduje w swoim sercu coś z tej bylejakości, której istnienie wyznawał ks. Twardowski. Może już nie raz obiecywaliśmy sobie, że następnym razem przygotujemy się do Świąt Wielkiej Nocy lepiej, jeszcze bardziej się postaramy... Może i dziś czai się gdzieś poczucie, że nie potrafimy poczuć głębi tych Świąt tak bardzo, jakbyśmy pragnęli? Ks. Jan dał na te smutki - jak zwykle w prostych i konkretnych słowach - podpowiedź, tłumacząc, czym jest świętowanie i czym różni się ono od odpoczynku: "W święta więcej czasu należy poświęcić Panu Bogu. A zatem więcej się modlić, wziąć do ręki Biblię, książkę religijną. To dobra okazja, by przypomnieć sobie prawdy wiary. Pozostawiamy zaś pracę, trudy, zmienianie oblicza ziemi. Świętujemy w radości, będąc blisko Boga. Podobnie jak Eucharystia, każde święta, zwłaszcza Wielkanoc, to już cząstka wieczności. To promyk zmartwychwstania w naszym życiu". ("Zgoda na świat. Z księdzem Janem Twardowskim rozmawia Milena Kindziuk")




Życzę więc Wam Świąt nie tylko radosnych, pogodnych i rodzinnych, ale przede wszystkim przeżywanych w bliskości ze Zmartwychwstałym. Niech cała oktawa Wielkiej Nocy będzie jednym wielkim świętowaniem. Starajmy się postępować zgodnie z powyższymi zaleceniami księdza Jana, a ufam, że o resztę zatroszczy się nasz Pan.

Dorota

piątek, 7 marca 2014

Trzecia sesja trzeciego roku formacji wstępnej do ZAK.

Konstancin Jeziorna (28.02.2014–02.03. 2014)

Czas mija szybko a wraz z nim przebiega nasza droga w formacji wstępnej do Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. W dniach 28.02.2014–02.03.2014 w CAM w Konstancinie odbyła się już trzecia (czyli przedostatnia) sesja trzeciego roku tejże formacji. Na wezwanie zespołu prowadzącego już w piątek stawiła się niemal cała nasza wspólnota, co może jedynie świadczyć o tym jak ważne dla nas jest wspólne formowanie się ku Zjednoczeniu.

Jak zawsze, program spotkania był bardzo ciekawy i składał się z wielu ważnych tematów, które zostały nam przedstawione przez zespół prowadzący, jak również przez wyjątkowych gości.

Każdy z nas często w swoim postępowaniu kieruje się w oparciu o autorytety. Właśnie zagadnienie autorytetu starał się przedstawić nam jeden z naszych gości, ks. Paweł . Z konferencji ks. Pawła mogliśmy dowiedzieć się, że w życiu warto opierać się o autorytety, ale również tego, że będąc prawdziwymi, jak również pokornymi, możemy się stawać autorytetami dla innych. Ważne jednak, aby bycie autorytetem nie stało się celem naszych wysiłków. Mimo istnienia autorytetów, nigdy nie jesteśmy zwolnieni ze słuchania własnego sumienia, które powinno dla nas stanowić swoisty autorytet wewnętrzny. Ks. Paweł zachęcił nas do stawiania sobie pytań o nasze autorytety, jak również o to czy Jezus jest dla nas tym najważniejszym autorytetem.

Jak zawsze na naszych sesjach, mogliśmy pogłębić swoją wiedzę na temat naszego patrona św. Wincentego Pallotiego. Siostra Gabriela przedstawiła nam św. Wincentego jako wzór kultu Maryjnego, który postrzegał Maryję w atmosferze czci.

Siostra Lucyna opowiedziała nam czym dla św. Wincentego Pallottiego była Eucharystia i dlaczego możemy uznawać go za wzór kultu Eucharystii. Eucharystia jest niezmiernie istotna, gdyż jednoczy nas z Chrystusem i sobą nawzajem.

Sobotni wieczór spędziliśmy, jak zazwyczaj, na radosnym przebywaniu we wspólnocie. Mimo, że wspólne przebywanie było radosne, nie zabrakło zadumy nad żołnierzami wyklętymi, których pamięć była obchodzona tego dnia, jak również nad obecną sytuacją jaka panuje na Ukrainie. Tę atmosferę podkreślał repertuar wspólnie śpiewanych pieśni patriotycznych. Największe jednak wrażenie na wszystkich zgromadzonych zrobił występ księdza Andrzeja, który zaśpiewał dla nas piękną dumkę o ukraińskim atamanie. W czasie słuchania tej pieśni wszyscy czuliśmy jedność z narodem ukraińskim.

W niedzielę na naszym spotkaniu gośćmi byli siostra Anna Ozon SAC oraz ks. Marek Chmielniak SAC, którzy przedstawili nam zasady formalno- prawne Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego.
Ten wyjątkowy czas wspólnego przebywania we wspólnocie zakończyliśmy niedzielną Mszą Świętą. Był to dobry czas i myślę, że wszyscy oczekujemy kolejnego spotkania.

P.S. Dla wszystkich, którzy mięli okazję posłuchać dumki śpiewanej przez księdza Andrzeja jak również dla tych, którym nie było to dane poniżej zamieszczam tekst tej pieśni.


Ataman
Hej, ty ojcze Atamanie,
Ukraina śpi w najlepsze,
Śpią sokoły na kurhanie,
I stanęła woda w Dnieprze.

Koń już ledwo nogi wlecze,
I człek żyje i nie żyje,
Czas nie płynie, ale ciecze,
Gdzieś w limanie czajka ginie.

Wyhowskiego szablą krzywą,
Mała bawi się dziecina.
Ty Kozacze śpisz leniwo,
Płacze matka Ukraina.

Skowroneczek strzepnął piórka,
Gdzieś na niebie orzeł kracze.
Rwie się pardwa i przepiórka,
A ty jeno śpisz Kozacze.

Hej, ty ojcze atamanie,
Niech nad sobą się użalę,
Jeśli dalej tak zostanie,
To chatynkę swoją spalę.

Spisę w drobne drzazgi złamię,
Szablę rzucę na dno morza.
Sam się skryję gdzieś w kurhanie,
W dzikim stepie Zaporoża.
Piotr