Rekolekcje
wspólnoty Sempre Piu z księdzem Krzysztofem Wernickim w
Konstancinie 29.9 – 3.10.2015
W
dniach od 29 września do 3 października 2015 roku w Centrum
Animacji Misyjnej w Konstancinie, swoje coroczne rekolekcje
przeżywała wspólnota Sempre Piu.
Rewelacyjnie poprowadził je ksiądz Krzysztof Wernicki
SAC.
Tematem
rozważań były trzy symboliczne obrazy- filary naszego życia
duchowego : Ogród, Góra i Źródło.
W ciągu
tych kilku dni, ksiądz Krzysztof otwierał przed nami furtki do
najpiękniejszego z Ogrodów - Biblii ; wspinał się z nami i
Maryją na najwyższe wyżyny i szczyty Miłości; odkrywał przed
nami uroki ożywczego odpoczynku u stóp Źródła.
W
codziennym rytmie naszego szczelnie wypełnionego planu , centralne
miejsce zajmowała zawsze Eucharystia oraz Adoracja Najświętszego
Sakramentu.
Konferencje
i wspólne modlitwy przeplatane były czasem na osobistą refleksję
i spotkanie z Bogiem w Jego Słowie.
Trwaliśmy
w Chrystusie – jednocześnie ciesząc się sobą nawzajem.
Dziękujemy
Bogu za ten święty czas, za wspaniałego i mądrego księdza
Krzysztofa, który z wielkim oddaniem, zaangażowaniem i otwartością
– dzielił się z nami jak kochać Boga, siebie i drugiego
człowieka.
Mamy
nadzieję, że owoce tych rekolekcji będą wypełniały się w życiu
każdego z nas i całej naszej wspólnoty – dla nieskończonej
Chwały Bożej!
Wspólnota
Sempre Piu, Konstancin
I jeszcze osobista refleksja jednej z uczestniczek rekolekcji:
Wspaniały
czas rekolekcji - mojego nawracania się - rozpoczął się słowami:
Bóg jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo
łaskawy..... (Ps 145, 8).
Rekolekcjonista,
ksiądz Krzysztof Wernicki SAC, zaproponował (co mi się nawet
podobało, bo często to robię), żeby na początku, tak po prostu,
wygadać się przed Panem Jezusem; powiedzieć Mu, co mnie niepokoi,
smuci, co mi się nie udaje, czego się boję, ale też co daje
radość, a może nawet poczucie szczęścia, kogo lubię a kogo
mniej.
A
potem....była zachęta: pójdźcie wy sami osobno na
miejsce pustynne....(Mk 6,31),
żeby - po tym wygadaniu się, starać się - co nie było dla mnie
łatwe - już tylko słuchać, co Pan Bóg ma mi do powiedzenia. Bo –
jak powiedział ks. Krzysztof - słuchanie Boga, bardziej niż
mówienie do Niego, jest właściwą drogą do tego, na czym mi
przecież zależy: do prowadzenia życia duchowego, to znaczy
trwania zawsze w Chrystusie. To było dobre i pożyteczne ćwiczenie,
chociaż nie do końca mi się udawało.
Z
trzech rzeczywistości: ogrodu, góry i źródła, przez które
przeprowadzał nas ks. Krzysztof, a które są pomocne w pogłębianiu
życia duchowego, mnie najbardziej odpowiada siedzenie u Źródła, u
stóp Pana czyli osobista adoracja Najświętszego Sakramentu. Bardzo
się starałam, żeby na wzór Maryi mówić Mu: niech się stanie
Twoja wola...
Uświadomiłam
sobie, przy wsparciu Rekolekcjonisty, że bycie we wspólnocie –
chociaż niekiedy w moim wypadku trudne, jest ważne i potrzebne;
wspólnota jest m.in. po to, żebym nie była sama, nie dała się
manipulować, zwłaszcza wobec ataków szatana.
Do
tej pory martwiłam się gwałtownymi, często nie akceptowanymi
przeze mnie, wydarzeniami w moim życiu. A tymczasem, w czasie
rekolekcji usłyszałam, że nie trzeba się tym niepokoić, bo te
trudne doświadczenia mogą sygnalizować, że Pan Bóg jest blisko –
i podobnie jak do proroka Eliasza – przyjdzie i do mnie w pokoju,
w lekkim powiewie wiatru.
Bardzo
osobiście odebrałam ewangeliczną scenę spotkania Jezusa z Martą
i Marią w ich domu. Podobna scena i słowa Marty wypowiedziane do
Jezusa: czy Ci to obojętne, że.....powtarza się i w moim
życiu. Niemal usłyszałam (nie po raz pierwszy zresztą) słowa
Pana: Tereso, Tereso, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a
potrzeba mało albo tylko jednego.....
Na
koniec było bardziej optymistycznie:Bądź dobrej myśli.... (Ba
4,5).
Tereska K.